Strony

środa, 21 września 2016

ROZDZIAŁ 260

Gdy byliśmy w domu, suczka nie czekając na nas, wybiegła z samochodu. Widać, że to była dla niej męczarnia. Jednak gdy usłyszała huk, przestraszyła się i wskoczyła na kolana Dymitra, który prawie wyszedł. Zaczęliśmy się śmiać.
- Nie bój się mała.- szepnął, niosąc ją na rękach.
Dzieci również się wystraszyły i zaczęły płakać. Strażnik odstawił psa na ziemię i wziął na ręce Nastkę, a ja Felixa. Szczeniak nie odstępował go na krok.
- Spokojnie księżniczko. Nie bój się. No już, nie płacz.- mój ukochany kołysał córkę, która go posłuchała i przytuliła mocno.
To samo zrobiłam z synem. Zajął się moimi włosami choć nie śmiał się. Szybko weszliśmy do domu, a tam już nie było słychać. Suczka pobiegła pod schody i siedziała tam skulona. Poszliśmy z dziećmi na górę i wyszykowaliśmy je do spania. Gdy zasnęły, zeszliśmy na dół. Podeszłam do psiny i ją wyciągnęłam. Cała się trzęsła.
- Pójdę sprawdzić, jak idą prace.- oznajmił mój mąż, gdy usiadłam z suczką na sofie.
Wiem, że pierwsza noc jest dla niej najtrudniejsza i dobrze, aby mogła się do kogoś przytulić. Szybko zasnęła na moich kolanach, gdy drapałam ją za uchem. Złapałam za pilot i przeglądałam telewizję. Po chwili wrócił Rosjanin.
- I jak?- spytałam.
- Skończą dopiero naszego dnia, razem z wykonaniem pni i nasypaniem nowej ziemi. Drzewo z domkiem zabezpieczono, ale chciałbym wiedzieć, czy podoba ci się jego miejsce.
- Zamień się ze mną, a zobaczę.
Po chwili wyszłam do ogrodu. Wszędzie jeździły koparka i dźwig. Jacyś mężczyźni i odpowiednich strojach z piłami ścigali drzewa. Zaznaczony teren był bardzo duży. Połowa była już oczyszczona i zaczynało tu wyglądać jak normalny ogród. Zobaczyłam jedno drzewo, wyróżniające się. To było to z domkiem. Pomyślałam, gdzie bym to widziała.
- Uszanowanie.- zaczepił mnie jeden z robotników.- I jak się Pani podoba?
- Bardzo dobrze Panom idzie.
- Dziękuję. To zaszczyt usłyszeć coś takiego, z ust tak pięknej kobiety .- podlizywał się.
Uśmiechnęła się i wróciłam do środka.
- I jak?- spytał mój mąż.
- Wszystko jest idealnie. Mówiłam już, że Cię Kocham?- usiadłam obok niego i zarzuciłam mu ramiona na szyję.
- Ja ciebie też Roza.- złączył nasze usta w pocałunku.- A teraz chodźmy spać. Dzisiaj był bardzo męczący dzień.
- Było by dobrze, ale mi się nie chce. Tyle się na robiliśmy, a ja i tak mam za dużo energii.- poskarżyłam się ze smutną miną.
Strażnik odłożył psa na bok i posadził mnie sobie na kolanach.
- A ja wiem, jak możesz ją zużytkować.- szepnął mi na ucho głębokim głosem.
- Tak?- dotknęłam przez koszulkę torsu mojego mężczyzny.- Chętnie skorzystam z takiej lekcji.
Rosjanin bez uprzedzenia, wstał, na co pisnęłam zaskoczona. Następnie zaniósł mnie do sypialni.
- Po raz pierwszy od bardzo dawna, nie muszę tracić czasu na zamykanie drzwi.- mruknął, kładąc mnie na łóżku.
Położył się na mnie i wpił mocno w moje wargi. Dłonie wślizgnęły mu się pod moją bluzkę. Wszystko działo się bardzo szybko. Oddychałam ciężko, gdy przerywaliśmy pocałunki. Dymitr ściągnął ze mnie bluzkę, a następnie stanik. Musiałam sama się pofatygować i zajęłam z niego koszulę, chyba lekko go podrapałam, ale to nie było ważne. Mój ukochany pozbył się swoich i moich spodni, razem z bielizną. Całowaliśmy się namiętnie i gwałtownie. Jęknęłam gdy nagle wszedł we mnie. Kochaliśmy się kilka razy i zawsze dochodziliśmy, według tradycji, w tym samym czasie, krzycząc swoje imiona.
- Ja tiebia liubliu tovarishch.- szepnęłam po wszystkim
- Ja tiebia toże liubliu Roza.
Przytuliłam się do męża, a on 
Objął mnie mocno. Spletliśmy ze sobą nasze dłonie i nogi.
- I jak? Dalej masz tyle energii.
- Jestem wykończona.- powiedziałam szczerze.
Nie dość, że dotarło do mnie zmęczenie po całej imprezie, pierwszym sexie, budowie domku, zakupach, pozytywne z naszego zbliżenia przed chwilą, to jeszcze nie spałam od jakichś 15 godzin. I ja miałam jeszcze na to energię? Niezła jestem.
- Cieszę się.- powiedział z uśmiechem Bielikow.
- Z czego?- zdziwiłam się.
- Że potrafię doprowadzić cię do takiego stanu.
Był z siebie dumny, więc nie wyprowadzałam go z tego małego błędu. W sumie po części się do tego przyczynił.
- Tylko ty tak na mnie działasz.- szepnęłam uwodzicielsko, trochę zmęczonym głosem.
Nagle znalazł się nade mną, a mi przyspieszył oddech. Już nie byłam aż tak zmęczona.
- Nie kuś skarbie, bo to się może źle skończyć.
- A może ja tego chcę?- spojrzałam mu głęboko w oczy, z leniwym uśmieszkiem.
Od razu przeszła mi ochota na sen. Przymrużyłam zalotnie oczy, czekając na jego ruch. Wzrok Rosjanina pociemniał, a on wbił się mocno w moje usta. Tak zaczęliśmy kolejną rundę, po której naprawdę byłam wykończona. Ledwo wtuliłam się w ukochanego i już spałam.