Strony

poniedziałek, 27 czerwca 2016

ROZDZIAŁ 173

Otworzyliśmy drzwi i zaczęłam rozglądać się po mieszkaniu. Nic się nie zmienił od czasu, gdy widziałam go po raz ostatni. Widać, że Lissa o niego dbała. Kurze powycierane, kwiatki podane ładnie rosły. Meble nie ruszone. Tylko pusto było bez tych pierdółek i zdjęć na półkach i szafkach. Podstawowe rzeczy do higieny musieli przynieść służący. Lodówka też była pełna. Gdy wychodziłam z kuchni usłyszałam z sypialni cichy chichot mężczyzny mojego życia. Weszłam do pomieszczenia obok, chcąc się dowiedzieć, jaka jest przyczyna jego dobrego humoru. Stał przy regale za westerny. Wiedziałam na co patrzy.
- Wciąż pasuje jak ulał.- zaśmiałam się, wygładzając jego prochowiec, wiszący na haczyku.
- To prawda Roza.- objął mnie ramieniem i wpatrywaliśmy się ten widok, jak w jakieś zdjęcie.- No chyba czas spać kochanie.
- Tak.- uśmiechnęłam się.- Ty kąpiesz się pierwszy.
- Dobrze skarbie.- cmoknął mnie w skroń, po czym zniknął za drzwiami łazienki.
Jeszcze chwilę wszystko oglądałam i położyłam się na łóżko. Po kilku minutach z pokoju obok wyszedł mój mąż w samym ręczniku. Z włosów skapywała mu woda prosto na umięśnioną klatę. To dodawało mu seksapilu. Ten widok bardzo mnie podniecił. Nagle znalazł się przy mnie, a następnie na mnie. Moje serce zabiło szybciej.
- Roza, jak dalej będziesz tak pożerała mnie wzrokiem, możesz już dzisiaj nie dojść do łazienki.- szepnął mi zmysłowo do ucha, ze swoim cudownym akcentem, przygryzając jego płatek . Wiedział jak bardzo to na mnie działa.
- Bardzo kusząca propozycja, jednak pozwoli pan, że zanim zdecyduję się na tą nie przyzwoitość, pójdę nas odświeżyć.- wiedziałam, że użycie liczby mnogiej zmieni tor jego myślenia.
Nie myliłam się. Przewrócił się na drugą połowę łóżka, a jego dłoń powędrowała na mój brzuch.
- Tatuś bardzo was kocha i nie może doczekać się, kiedy was zobaczy. Jednak musi być cierpliwy. Ale mam jeszcze waszą mamusię i ma razie mi wystarczy.- zaśmiał się, przenosząc wzrok z brzucha na mnie.
Szturchnęłam go w ramię, udając obrażoną.
- Na razie?! To na nią też sobie poczekasz.- podniosłam się z pościeli i ruszyłam w kierunku łazienki. Zatrzymałam się przy otwartych drzwiach.- I pamiętaj, kotku. Ze mną się nie zadziera.- po czym weszłam do pomieszczenia.
Usłyszałam jeszcze z drugiego pokoju:
- Przynajmniej mogę cię udobruchać. Aż będziesz błagać o litość.
- Ani mi się śni.- okrzyknęłam. Ja nie potrzebuję litości i o nią nie proszę.
Postanowiłam wziąć kąpiel w wannie, aby jeszcze bardziej go poręczyć. W wannie spędziłam z pół godziny, póki nie wystygła woda. Po drodze do łazienki wzięłam bieliznę, która była w szafie. Ubrałam ją i zakryłam ją ręcznikiem, tak żeby Dymitr nie wiedział, że ją mam. Na szczęście stanik nie miał ramiączek, co ułatwiło mi zadanie. Po cichu wyszłam z pomieszczenia. Ukochany tego nawet nie zauważył, pochłonięty lekturą. Nie wiedziałam, że wziął ze sobą jeden ze swoich westernów. Zgasiłam światło i podeszłam do męża. Dopiero teraz zwrócił na mnie uwagę. Jak w transie odłożył książkę i na czworakach zbliżył się do mnie. Wprost rozbierał mnie wygłodniałym wzrokiem. Nachyliłam się w jego stronę, a on złączył nasze usta w bardzo namiętnym pocałunku. W między czasie zdarł ze mnie ręcznik.
- Rozzzza- wymruczał, gdy zobaczył co mam na sobie.
Oczy strażnika pociemniały z pożądania, a mój oddech przyspieszył. Mąż pociągnął mnie na łóżko, po czym zawisł nad moim półnagim ciele. Patrzył prosto w moje oczy. Pełne pożądania i pragnienia jego bliskości. Chcąc się jednak ze mną podroczyć, wolno jeździł po mojej skórze, rozpalając mnie. Ustami delikatnie muskał moje wargi. Niby mimochodem musnął dolną, prosząc o dostęp, który natychmiast mu dałam. Jęknęłam, gdy nasze języki zaczęły walkę o dominację. Poczułam, że Dymitr się uśmiechnął. Rozpuściłam mu włosy i zaczęłam się nimi bawić. Mój ukochany zrobił to samo z moimi. Drugą dłonią jeździł po moich plecach, po czym zdjął mi stanik. Zajął się moimi piersiami. Ugniatał je, drażnił sutki, nie zaprzestając pocałunków. Coraz częściej jęczałam i mocniej ciągnęłam go za włosy. On też co chwila wydawał gardłowy jęk, co wzmożyło moje pożądanie. Byłam podnieca do granic możliwości. Strażnik dłońmi badał mój brzuch, jakby czekał na kolejne kopnięcie. Ustami od pewnego czasu pięści mi szyję. Wszystko działo się tak szybko, że nie nadążałam za jego ruchami, a jednocześnie tak niesamowicie wolno. Chciałam już poczuć go w sobie, ale wiem, że na to muszę cierpliwie poczekać. Chcąc nie myśleć jak bardzo go pragnę, skupiłam się na doznaniach chwili. Zwinne palce mężczyzny błądziły blisko gumki od moich majtek, działających bardzo na wyobraźnię. Mimo tego, nie spieszył się z pozbyciem mnie ich. Ja za to szaleją i wijąc się pod jego ciałem, ściągnęłam mu ręcznik. On wydawał się tego nie zauważyć, pochłonięty swoim zajęciem. Wygięłam się w łuk, jęczy i dopiero wtedy Bielikow postanowił mnie rozebrać do końca. Pocałunkami zszedł z moich piersi na brzuch, zahaczając kciuki o gumkę. Wraz z posuwaniem się jego warg niżej, zsunął moją bieliznę. Ponownie wygięłam się w łuk, gdy zaczął szybko poruszać językiem we mnie, a palcem masować moją łechtaczkę. Było mi tak dobrze.
- Dymitr...- wysapałam, gdy byłam naprawdę blisko.
Wtedy wrócił wargami do moich ust i pocałował namiętnie. Czułam swój smak i zapach. Nagle poczułam, jak we mnie wszedł. Pisałam z zaskoczenia. Poruszał się we mnie wolno i ostrożnie. Jednak ja byłam zbyt podniecona. Przygryzłam lekko jego dolną wargę, chcąc aby przyspieszył. Zrozumiał mnie i wykonał moją prośbę, wciąż uważając na dzieci. Po kilku minutach oboje doszliśmy, wołając swoje imiona. Opadłam bez sił na pościel, a mój mąż zrobił to samo obok, po czym zamknął mnie w swoich ramionach. Oddychaliśmy ciężko. Cała drżałam jeszcze z powodu niedawnego spełnienia. Czułam się kochana i bezpieczna w objęciach ukochanego. A świadomość, że mogę mieć go na zawsze, pozwala mi spokojne spać w nocy. Już dawno nie miałam żadnego koszmaru. I tym razem nie miałam problemu z zaśnięciem. Przy nim wszystko jest łatwe. Ostatnie co usłyszałam to jego wyznanie miłosne skierowane do mnie.
- Kocham Cię Roza. Zawsze bądź przy mnie.
Ostatkiem sił, mruknęłam coś, co miało brzmieć jak : "zawsze będę", ale wyszedł niezrozumiały bełkot i moje powieki opadły na dobre.
_____________________________________________________________
Jestem rozczarowana. Ostatni rozdział miał tylko trzy komentarze. A ja tak lubię je czytać. Nie chciałam tego robić, ale chyba nie mam wyboru. Przez wakacje sprawdzę i nadrobię tak, żeby wyszło rozdział dziennie w czasie roku szkolnego. Reszta rozdziałów będzie pojawiać się jeśli będzie przynajmniej 5 komentarzy. Kocham was i liczę, że mnie nie zawiedziecie. 💖