Strony

środa, 1 czerwca 2016

ROZDZIAŁ 154

Weszliśmy do zatłoczonej sali. Przy bramce Bielikow szepnął coś ochroniarzowi i mogliśmy wejść bez kolejki. W środku uderzyła nas głośna muzyka i zapach perfum wymieszanych z potem. W uszach dudniły basy jakiejś piosenki lecącej z głośników. Pod jedną ze ścian stał barek, a przed parkietem DJ. Sala była ogromna. Poczułam się jak za dawnych lat. Imprezy, alkohol, taniec. Ale tamtej mnie już nie ma. Teraz jestem strażniczką odpowiedzialną za życie królowej, a niedługo będę matką.
Ale teraz jestem tutaj i mogę pokazać dawną siebie. Co nie zmienia faktu, że alkoholu nie piję. Spojrzałam na swoich towarzyszy. Im jednak trochę procentów się przyda. Oboje rozglądali się niepewnie. Cała brawura Aleksandry z przed godziny zniknęła. Złapałam ich za ręce i pociągnęłam do baru. Obsługiwał go Mulat z postawioną grzywką i lekkim zarostem. Nie powiem przystojny, ale nie dorasta Dymitrowi do pięt. Był dampirem.
- Co dla ciebie bella?- spytał z wyczuwalnym włoskim akcentem.
- Krwawą Meery i Shota.- odpowiedziałam. 
- Proszę.- barman podał dwa kieliszki, puszczając mi oczko. Poczułam ramiona obejmujące mnie w pasie. Gdy dampir spojrzał na Dymitra od razy się oddalił.
Zachichotałam biorąc alkohol do rąk. Podałam jeden kieliszek mężowi, a drugi przyjaciółce
- To dla odwagi.- powiedziałam gdy niepewnie patrzyli na trunek.- No do dna.
Jednym łykiem opróżnili naczynia. Nagle do Oli podszedł jakiś facet, obejmując ją od tyłu i szepcąc jej coś na ucho. Spojrzała na mnie niepewnie. Skinęłam głową i po chwili dziewczyna zniknęła w tłumie. Jednak mój mąż nie spuszczał jej z oczu. Ja też, ale oczekując niezłego widowiska. Chłopak nie był głupi. Wiedział, że wkroczył na ostrożny grunt. Nie był nachalny. No, nie za bardzo. Po jakimś czasie dłonie na jej biodrach zaczęły schodzić niżej. Dziewczyna była przytulna do niego tyłem, więc zaczęła panikować. Rozglądała się do około, do póki jej wzrok nie spoczął na mnie. Pokazywałam jej co ma robić, aby lekko go o chłodzić, lub wręcz przeciwnie. Po skończonej piosence odsunęła się, dała mu kartkę z fałszywym numerem i wróciła do nas, kręcąc tyłkiem.
- Moja dziewczynka.- objęłam ją dumnie.
- Nie rozumiem.- mój mąż zmarszczył brwi analizując co się przed chwilą stało.
- Napaliła go i dała fałszywy numer. Teraz on znajdzie sobie łatwą laskę, którą zaciągnięcia do kibla, ale nigdy nie zapomni czarnowłosej dziewczyny o zielonych oczach.- wytłumaczyłam, wskazując parę zmierzającą do toalety.
Chłopak obejrzał się w naszą stronę i posłał uwodzicielski uśmiech do dziewczyny, z którą tańczył pięć minut temu. Ola odpowiedziała mu z nad kieliszka.
-Mam tylko wzbudzić zazdrość Wincentego, a nie podrywać nowych facetów.- stwierdziła obojętnie.
- Rose. Psujesz mi przyjaciółkę.- Bielikow był bardziej zszokowany niż zły.- A takim to aż mam ochotę obić tą piękną buźkę.
- To tylko na jedną noc towarzyszu. O jest twój anioł stróż.- wskazałam na drzwi, przez które wszedł cel naszej intrygi.- Pamiętaj co ci mówiłam. Faceci są prości, ale nie muszą tego wiedzieć.
Ola popatrzyła na moroja. Ten po chwili odnalazł ją wzrokiem. Zdziwił się. Po prostu widziałam te obrazy, jak ją rozbiera w jego oczach. Uśmiechnął się kusząco, ale ona tylko zmierzył go cynicznym spojrzeniem i wróciła do drinka.
- Dobra. To teraz my idziemy zaszaleć, a ty pokaż co potrafisz. Rozgrzewkę masz za sobą.- uścisnęłam jej dłoń dla otuchy i pociągnęłam męża na parkiet.
- Rose, nie jestem pewny...- zaczął ukochany.
- Skarbie. Tutaj każdy przekracza granice. Nie musisz za bardzo, jeśli nie czujesz się na siłach, ale spróbuj się rozluźnić i zabawić, bez konieczności ubijania się za ośmiu.
- Pomożesz mi?- spytał nieśmiało.
- Jasne.- złapałam mu dłonie i położyłam sobie ma biodrach.- Zamknij oczy i wczuj się w rytm. Muzykę. Reszta pójdzie łatwo. Pomyśl, że jestem tu tylko ja. Zrób to dla mnie.
Pomogło. Dymitr miał dobre wyczucie rytmu, więc był nie zastąpionym tancerzem. Na początku się krępował, ale po chwili szalał jak inni. Był to bardzo dziwny widok. Poważny strażnik, tańczący w klubie Disco. Ale był szczęśliwy. A ja z nim.
W tłumie wypatrzyłam Olę i Mike'a. On patrzył na nią z zazdrością, a ona go olewała tańcząc z każdym facetem na sali. Nawet nie zauważyła jak blisko ognia się znalazła. A może raczej ruchomych piasków. Następnym który chwycił ją w ramiona był Wincenty.
- Uważaj towarzyszu. Zapowiada się niezłe przedstawienie.
Bielikow zwrócił się w kierunku w który patrzyłam. Podeszliśmy bliżej, żeby lepiej słyszeć.
-... moje uczucia się nie liczą?!- krzyknęła dampirzyca.
- Ale skarbie...
- Żadnego "ale". Ufałam ci, a ty mnie zawiodłeś.
- Oluś. Proszę wybacz mi. Co mam zrobić?
- Nie wiem. Wymysł coś. Masz mnóstwo czasu. Ja wracam do szkoły.
- A nasz ślub?
- Ślub?! Człowieku. Dwa dni temu dobierałeś się do swojej MĘŻATEJ przyjaciółki,- zaakcentowała mój stan.- a ty mi tu o jakimś ślubie pieprzysz?! Nie będzie żadnego ślubu. Z nami koniec.- zdjęła pierścionek zaręczynowy i kuszącym krokiem minęła byłego narzeczonego, wkładając mu go do kieszeni spodni. Po jego minie, sekundowym błysku w oczach i triumfalnym uśmieszku dampirzycy domyśliłam się, że nie pominęła żadnego szczegółu. Jednym z nich, było muśnięcie jego przyjaciela w spodniach.
- To co teraz?- spytała gdy była pewna, że Wincenty nas nie usłyszy.
- Faza trzecia: zadać ból. Musisz zbliżyć się do jakiegoś faceta, możesz wykorzystać któregoś z wcześniejszych, pocałować go na oczach celu i dać się zaprowadzić w stronę toalet.- wyjaśniłam. Oboje popatrzyła na mnie wstrząśnięta.- Spokojnie. Umiesz się bronić, więc mu uciekniesz. Na wszelki wypadek, Dymitr ukryj się gdzieś tam w cieniu i pomożesz jej.
- Okey.- mój mąż pokiwał głową. Patrzyłam na niego chwilę póki nie ogarnął.- Ale teraz?
- Wolisz czekać aż ją zgwałcą?
- Nie.- powiedział i odszedł.
Ola wzięła kolejną porcję napoju i wmieszała się w tłum. Po chwili już obejmował ja jakiś facet. Szeptał jej coś na ucho, a ona przy tym się śmiała. Nagle wbiła się w jego usta, z namiętnym pocałunkiem. To znaczyło, że Wincenty dalej ją obserwuje. Całowali się tak, aż zabrakło im powietrza. Wtedy to ona zaczęła mu coś szeptać. On pokiwał głową i pociągnął w stronę toalet.
- Hej mała.- odwróciłam się w stronę głosu, nie wzruszona. Po mojej prawej siedział przystojny blondyn z poczochraną czupryną i niebieskimi oczami, wpatrującymi się w zagłębienie mojego dekoltu. Był już porządnie wystawiony.- Taka śliczna niunia, nie powinna siedzieć sama gdy inni tańczą.
- Nie jestem tu sama.- posłałam mu sztuczny uśmiech i odwróciłam wzrok, mając nadzieję, że przybysz się odczepi. Znalazłam Mikego. On nie był zły, nawet wściekły.
On był wkurwiony. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takiej furii. Z najbliższych stolików jednym ruchem zrzucał kubki po alkoholu, krzesła roztrzaskiwał na ścianach, a na koniec wyszedł trzaskając drzwiami.
- A z kim w takim razie?- jednak facet się nie odczepił.
Położył swoją dłoń na moim udzie. Od razu ją strzepnęłam. W tym samym momencie z toalet wyszli Ola i Dymitr. Natychmiast zeskoczyłam z stołka bazowego i odwróciłam się do towarzysza.
- Z mężem.- powiedziałam i podeszłam do ukochanego.
- I jaka reakcja?- spytała dampirzyca.
- Jeszcze nigdy nie widziałam go tak wkurwionego, bo inaczej tego nie da się nazwać.
- Nie ważne. Mogę prosić panią na parkiet.- Bielikow przyciągnął mnie bardzo blisko siebie, szepcząc na ucho swój plan, co zrobi gdy wrócimy do domu i zamkniemy w swoim pokoju. Chichocząc, ruszyliśmy w tłum. Już nie mogłam doczekać się końca tej imprezy. Ukochany zaskoczył mnie swoim zachowaniem. W końcu się wyluzował i dał ponieść uczuciom. Była z niego bardzo dumna.