Strony

czwartek, 4 lutego 2016

ROZDZIAŁ 33

Wybaczcie, że tak późno, ale miałam problemy z internetem. Mam nadzieję, że się podoba.  :-*
_____________________________
Przed moimi oczami przewijały się koszmarne obrazy. Widziałam przeszłość. Lissę torturowaną przez Daszkowa, potem dręczącą Jessego, wypadek w którym zginęła rodzina mojej przyjaciółki, Dymitra zaatakowanego przez strzegą, podczas akcji ratunkowej, kruka w pokoju, śmierć Wiktora, martwe ciało Masowa, jak on zginął w Spoken. Bardzo cierpiałam. Czemu on! Był dla mnie jak brat. Całkiem zapominałam, że on już żyje. Jenak tamten ból został. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, gdy trzymałam jego bezwładne ciało. Następne obrazy przedstawiały mojego ukochanego jako strzygę, potem bawiącego się z dziećmi, ale nie moimi, tylko Taszy. 
Poczułam, że ktoś szarpie mnie za ramiona. 
- Roza, obudź się! Roza.- do mojej świadomości dotarł spanikowany głos.
Zerwałam się, otwierając oczy. Dymitr objął mnie i w tedy zorientowałam się, że po moich policzkach cienką łzy. 
- Już wszystko dobrze, jestem tu. Spokojne Roza. Nie pozwolę, żeby coś ci się stało. To Tasza?
- Tak.- powiedziałam przez łzy. Ale jak zobaczyłam minę Dymitra, poprawiłam się.- To znaczy nie. Znaczy tak, ale nie tak jak myślisz.- jąkałam się.
Opowiedziałam mu sny. Kiedy skończyłam przytulił mnie mocniej. Teraz tylko on mógł mi pomóc. Jego bliskość, miłość, czułość. Pocałowałam go namiętnie. Odwzajemnił gest. Jego pocałunki były pełne wsparcia, ale i tęsknoty. Wiedziałam, że chce czegoś więcej, ale nie okazywał tego. Nie chciał naciskać. Jednak, ja też za nim tęskniłam. Za dotykiem, smakiem. W końcu pragnienie zawładnęło nami. Całowaliśmy się coraz namiętniej. Odczytał moją potrzebę bliskości i zaczął zdejmować moją bluzkę. Płonęłam pod jego dotykiem. Zszedł ustami na moją szyję.
- Roza- szeptał co pocałunek.
Jak ja uwielbiam ten akcent. Nasze wszystkie ubrania wylądowały na podłodze, a my znowu byliśmy jednością, po tak długim czasie. Te tygodnie były prawdziwą udręką. Bez jego dotyku, pocałunków, tylko głos. Nawet nie mogłam go zobaczyć. To było większe cierpienie niż tortury w śnie. Ból psychiczny jest gorszy od bólu fizycznego.
Kochaliśmy się długo i namiętnie. Liczyliśmy się tylko on i ja. Gdy byliśmy już zmęczeni, usnęliśmy, spleceni w miłosnym uścisku. Byliśmy blisko siebie. Dwa ciała tworzą jedno. I tylko jedna dusza znów złączona z dwóch części. Tak jak zawsze powinno być. Nic więcej mi do szczęścia nie trzeba. No może w tym momencie. Kocham go.

ROZDZIAŁ 32

Kiedy tylko otworzyłam drzwi do sypialni, usłyszałam krzyk. Tyle, że to był mój wrzask. Pół sekundy później stał przy mnie Dymitr.
- Roza co się dzieje?- w jego głosie było słychać strach.
Ja sama ledwo stałam na nogach. Drżącą ręką wskazała na okno, a raczej na to co pod nim było. Dymitr zakrył usta dłonią w szoku. Na podłodze leżał kruk z poderżniętym gardłem. Podeszłym na chwiejnych nogach i opadłam przy nim na kolana. Wyciągnęłam dłoń. 
- Roza.- ukochany próbował mnie odciągnąć, ale zignorowałam go.- On może być chory. Zostaw go.
- To niemożliwe.- szeptałam w szoku.- To nie może być on. Przecież to było w akademii. Kto to zrobił? Jak go znalazł?
- Kochanie, o czym ty mówisz? Przecież to zwykły kruk. Chodź tu do mnie.- Tym razem dałam się przyciągnąć i wtuliłam się w jego pierś.- Wszystko już dobrze. Ktoś chce cię tylko nastraszyć. To zwykły kruk. 
- Wcale nie.- do moich oczu napłynęły łzy.- On jest inny. On był naznaczony pocałunkiem cienia. 
- Spokojnie Roza, jesteś w szoku. To zwykły kruk. 
- Nie! Nie wierzysz mi?- odsunęłam się od niego i w tym momencie krople zaczęły spływać mi po policzkach.- On został ożywiony przez Lissę. Dawno temu, jeszcze przed ucieczką. A potem się zaczęło.- powróciły do mnie wspomnienia. 
- Skąd to wiesz?- znowu mnie objął i przytulił.
- Nie jestem pewna. Po prostu wiem. Jego spojrzenie jest takie inne. Spotkałam go rok temu, po tej akcji z Natalie. Wtedy też zwróciłam na to uwagę. Patrzył na mnie inteligentnym wzrokiem.
Popatrzyłam na ptaka i wyciągnęłam rękę. Dymitr chciał mnie powstrzymać, ale nie pozwoliłam mu. Moja dłoń opadła na jego głowę i zsunęła się w stronę dzioba, zamykając jego oczy. Rozpłakałam się na dobre. Mój narzeczony kołysał mnie, głaszcząc po włosach i szepcząc coś po Rosyjsku. Wie, że to uwielbiam. Uspokoiłam się trochę, lecz łzy nie chciały przestać mi lecieć. Dymitr podniósł się ze mną w objęciach i położył mnie na łóżku. Byłam jak lalka. Tylko leżałam i poddawana się wszystkiemu co robił. On przebrał mnie w piżamę posprzątał pod oknem i położył się koło mnie, też już przebrany. Przyciągnął mnie do siebie, a ja zacisnęłam dłonie na jego koszulce. Nie płakałam, ale czułam się okropnie. Potrzebowałam teraz jego bliskości, jak jeszcze nigdy. Przed nim nie musiałam udawać silnej. Mogłam być sobą, a on i tak mnie kocha. Poczułam jak przykrywa nas kołdrą. Objął mnie mocniej i pocałował w czoło. Wciąż szeptał mi do ucha po Rosyjsku. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Ale wiem, że to nie była moja najlepsza noc życia.