Strony

sobota, 23 stycznia 2016

ROZDZIAŁ 16

Wybaczcie, że tak późno, ale miałam problemy z internetem. mam nadzieję, że się podoba. Wiem trochę krótki, ale postaram się poprawić. :-D. Dziękuję za komentarze pod poprzednimi rozdziałami i proszę o kolejne. Z góry dziękuję.
_______________________________________
Adrian wytłumaczył strażnikowi, jak ma kontrolować różne rzeczy i zostawił go, żeby ćwiczył.O dziwo nie chcieli się nawzajem zabić od kąd tu jesteśmy. Najwidoczniej Adriana zrozumiał, że Dymitr nie jest niczego winny. Tak już musiało być. Mojemu ukochanemu wychodziło trochę gorzej niż mi, ale Iwaszkow powiedział, że pewnie ja mam lepiej opanowaną pracę umysłem dzięki więzi. Wnikanie do głowy Lissy i wychodzenie z niej, kiedy chcę, wzywanie duchów. Kontrolowanie tego było jak ćwiczenia, które teraz robił mój chłopak. A my zajęliśmy się tym co ostatnio. Używanie umysłu w zagrożeniu życia. Adrian dusił mnie mentalnie, a ja musiałam zachować spokój i mu to przeszkodzić. Dymitrowi zabroniłam na to patrzeć. Chodź wiedział, że Adrian mnie nie skrzywdzi, nie zaniósł by tego widoku. Kochał mnie i nie mógł patrzeć jak cierpię. Jednak przy moim krzyku spojrzał w naszą stronę. Stanął jak wryty. "Rose, skup się!" pomyślałam. Zebrałam się w końcu i siłą woli powaliłam Iwaszkowa. Upadłam na podłogę z trudem łapiąc powietrze. Mój ukochany odbiegł do mnie.
- Roza, nic ci nie jest?- w jego głosie usłyszałam strach i troskę.
- Nie.- powiedziałam z trudem.- Wszystko w porządku. Okey, Iwaszkow. Teraz ściana. Muszę trochę odpocząć.
-Roza,- wtrącił się Dymitr- nie wiem czy to dobry pomysł.
-Spokojnie kochanie.- pocałowałam go przelotne.- Nic mi nie jest. Wiem, że ciężko ci mnie oglądać w takim stanie, ale Robert nie będzie miał litości. Musimy być przygotowani. A ty musisz być silny. Tu chodzi o życie nasze, no i naszych podopiecznych. Jak myślisz kto będzie jego kolejnym celem? Będzie chciał kontynuować plany brata.
-Tak wiem.- spuścił wzrok.- Po prostu boję się o ciebie. Kocham Cię.
- Wiem Dimi.- przypomniał mi się skrót od jego imienia, który wymyśliłam przed świętami Bożego Narodzenia w tamtym roku. On uśmiechnął się słabo na to samo wspomnienie. - Ale ja dam sobie radę.
- Ona jest silniejsza niż myślisz.-wtrącił się Adrian.
- Tak wiem. A kiedy ja będę miał takie ćwiczenia?- zmienił temat.
- Jak opanujesz tworzenie i poruszanie przedmiotów. Z twoim tempem to będzie jutro. Rose lepiej nad tym panuje dzięki wcześniejszej pracy z więzią. To co mała dampirzyco, gotowa?
-Tylko na to czekam.
I wróciliśmy do ćwiczeń.